Od dziecka wpajano mi przekonanie, że jeśli tylko będę wystarczająco dobra, to zasłużę na miłość. Że jeśli będę grzeczna, miła, pomocna, schludna, uśmiechnięta – to mnie ktoś pokocha. I tak przez całe życie próbowałam. Spełniać oczekiwania, dopasowywać się, poprawiać. Gonić za tym mitycznym „idealna”. Bo tylko wtedy – myślałam – miłość będzie możliwa.